Zakwas
Cichy bohater każdego chleba



Jest taki jeden.
Wyjątkowy.
Ma wielką moc.
I lubi pracować.
Bywa poważny i powolny, lecz szampańska zabawa nie jest mu obca.
Czasem przeholuje i wtedy musi zacząć od nowa.
Dzieli się sobą.
Nazwij go ojcem wielu, albo matką, jeśli wolisz.
Dla niego nazwa się nie liczy.
Ważne, by potomstwo dobrze rosło.
Sam chowa się w cieniu swoich dzieci.
Nie szuka poklasku, nie czeka na pochwały.
Kocha tradycję i codzienne rytuały, choć niewielkie zmiany toleruje.
W swojej stałości rytmu, regularności życia, sam się zmienia, a jego codzienna metamorfoza jest spektakularna.
Cierpi, gdy się go źle karmi. Brak opieki i doglądania zabija go.
W chłodzie się uspokaja, niczym niedźwiedź w gawrze. W cieple rozkwita, jakby przeżywał wiosnę raz za razem. Musi uważać, gdy zrobi się zbyt gorąco – dopada go wówczas szaleństwo na miarę erupcji wulkanu.
Bez niego nasi przodkowie nie wyobrażali sobie życia. Przekazywali sobie jego części z pokolenia na pokolenie, dzielili się z sąsiadami. Dzięki niemu życiodajna tradycja nie umarła.